Tytuł: Wyspa Księżyca
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Data wydania: 14-09-2011
Ilość stron: 198
Marzenia, tajemnice, skryte fascynacje, większe czy mniejsze
to już bez znaczenia ma je, bowiem każdy z nas. Inną sprawą jest, gdy żyjemy z
dnia na dzień, dusząc się w codzienności, zataczając błędne koło, które w żaden
sposób nie prowadzi do realizacji naszych najskrytszych pragnień. Chciałoby się
uciec jak najdalej i zacząć od nowa. Odkrywać i spełniać marzenia. Lecz czy
jest to możliwe? W takiej właśnie sytuacji znalazła się Eleonora, główna
bohaterka debiutanckiej powieści „Wyspa Księżyca” Aleksandry Ruty.
Eleonora wykształcona i utalentowana skrzypaczka, żona
Jakuba, który wraz z nią gra w orkiestrze oraz matka 14-letniej Amelki pewnego
dnia postanawia odejść z pracy, która nie dostarcza jej już żadnej satysfakcji
ani spełnienia. Niby ma wszystko, co do szczęścia potrzebne: kochającego i
wiernego męża, śliczną córkę, karierę w wymarzonym zawodzie, dobrze płatną
pracę, a jednak czegoś jej ciągle brakuje. Szukając sensu życia Nora coraz
częściej rozmyśla o swojej największej tajemnicy skrywanej głęboko w sercu – nieszczęśliwej
miłości z czasów studenckich, o której wie tylko jej najlepsza przyjaciółka
Ewa.
Podczas konkursu skrzypcowego odbywającego się w Limie Nora
poznaje bardzo przystojnego Peruwiańczyka, Javiera Miguela. Oboje zakochują się
w sobie bez pamięci. Działając pod wpływem nieokiełznanego uczucia, nie myśląc
nawet o skutkach, jakie może przynieść ich postępowanie, zakochani udają się na
Wyspę Księżyca nieopodal pięknego i tajemniczego jeziora Titicata gdzie szaman
udziela im ślubu. Miłość jak z bajki, mogłaby trwać wiecznie, jednak brutalna i
nieubłagana rzeczywistość sprowadza ich na ziemię. Nora, bowiem musi wracać do
domu a Javier nie może z nią wyjechać. Pomimo iż obiecują sobie ponowne
spotkanie ich związek nie przetrwał próby czasu i odległości.
Nieoczekiwanie po piętnastu latach Javier przyjeżdża do
Polski. Stara miłość rozkwita na nowo w sercu Eleonory. Jej wieloletni związek
z Jakubem staje pod znakiem zapytania. Jak potoczą się dalsze losy Nory? Czy
Javier nadal ją kocha? Czy Nora ulegnie i wyjedzie do Peru zostawiając męża i
córkę? Nic w tej historii nie jest do końca pewne.
Muszę przyznać, że nastawiałam się na łatwą, przyjemną i
lekką lekturę i taka właśnie była ta książka. Nie jest to może dzieło wybitne i
nadzwyczaj oryginalne, ale jako niezobowiązująca pozycja na wolny wieczór z
pewnością zdaje egzamin. Pomimo, iż akcja powieści nie jest nadzwyczaj
dynamiczna nie brak w niej zaskakujących i nieoczekiwanych wątków, dzięki
którym książkę czyta się dość szybko. Prosty język i realistycznie nakreśleni
bohaterowie zachęcają do zagłębienia się w lekturze. Niby wszystko ze sobą harmonizuje
jednak zabrakło jak dla mnie bardzo ważnego elementu, którym są emocje. Powinny
one towarzyszyć bohaterom w różnych zagmatwanych i trudnych sytuacjach życiowych.
Ich tu niestety nie ma.
Reasumując, pomimo iż, książka nie trafiła w moje gusta
zachęcam wszystkich do przeczytania „Wyspy Księżyca” Aleksandry Ruty chociażby,
aby wyrobić sobie na jej temat własne, może odmienne od mojego zdanie.
Prześlij komentarz